Teraz pytanie co oni tam robili i za co brali pensje, skoro ich brak nie był krytyczny.
Pewnie to samo co szwagry i synowe w urzędach.
Pewnie Radomir powie, że to był cycat, a cycaty się nie liczą, bo to jest obrona na Marka Twaina, że on nie pisał słowa na n…, bo obrażał, tylko ilustrował ordynarną postać w książce, która takiego słowa by używała.
Konto tymczasowe.