W Drum Tower rozmawiali z Chińczykiem, który wyprowadził sie do Japonii, po tym jak Puchatek zaczął walkę z Zachodem (i vice versa).
To był młody z chińskiego Sillicon Valley, który lepiej tam zarabiał, ale jak dotarło do niego, że aparat autorytarny się wziął za tłamszenie tech, to zdecydował się wyjechać.
Zadowolny z żoną póki co.
Taka anegdota, ale dla mnie potwierdzająca, dlaczego USA będzie miało edge w tech.
Młodzi, ambitni ludzie chcą wolności.
Nie dostaną jej w biurokratycznej EU co wszystko reguluje.
W autorytarnej wykładni Partii (aka starych dziadów) w Chinach.
Ale za to w USA mają wolną amerykankę.
Takie przemyślenie, jak za dawnych lat, po więcej wiecie gdzie jestem—tam gdzie, młodzi, przebojowi, co łamią życie za jaja, a nie umartwiają się, że świat nie jest taki jaki chcą jak na fedi.