Społeczeństwa przeżywają, bo ludzie są różni, ewolucyjnie, pokolenia mają rozrzut, żeby zawsze coś się uchowało, odkrywając lepszą strategię.
Homogeniczne, jednomyślne, spójne społeczeństwa popełniają śmiertelną decyzję tylko raz.
Różnorodne społeczeństwa nie mogąc się dogadać co do jednej decyzji, nigdy nie zginą całkowicie, zawsze Ci, co zadecydowali odmiennie do błędu, się uchowają, ale ich potomstwo też będzie miało losowy rozrzut „charakterów”.
W tym zamiłowanie części społeczeństwa do bycia autorytarnym i narzucania swojego zdania innym jest tak samo zasadna jak część społeczeństwa, która uznaje „daj mi żyć po mojemu, a Ty se żyj po swojemu”.
Zawsze tak będzie, spójne społeczeństwa nie przetrwają z definicji.
Skazani jesteśmy na wieczny konflikt.
Trzeba się z tym nauczyć żyć, a nie pierdolić
„gdyby ludzie myśleli/byli tacy jak ja to by było super” gówno prawda, wtedy byśmy wyginęli.