I told you buy when hype hate is on SoMe
Tesla is not only cars with defects.
They sell batteries to cities and other car manufacturers.
They will be fine. And you can gain money by betting with brain instead of your emotions.
Let losers lose. They feel better when they can hate/dunk on something constantly instead improve their own lives.
Elon is a scapegoat for losers.
And there is no easier profit than on uneducated losers.
Ten anty e-voting crowd przypomina mi Zielonych co darli japę jakie to zagrożenia atom niesie ze sobą. I że nie wolno, bo wybuchnie i koniec świata. I że zagrożenia.
I oczywiście przez tych pacanów zostaliśmy przy starodawnym spalaniu paliw kopalnych, które zabiły więcej ludzi niż jakakolwiek atomówka i jesteśmy teraz w głębokiej dupie, która byłą do uniknięcia.
I to samo będzie z brakiem przejścia na e‑voting, zamiast uratować jakość demokracji i dzięki temu mieć możliwość częstych wyborów bezpośrednich to nie będziemy mieli żadnych wyborów, bo tradycyjny system prędzej czy później znieczuli wyborców i garstka wybierze autorytarnych fraglesów, którzy już wybory zlikwidują, albo osłabi kraj na tyle, że inne autorytarne państwo bez wyborów je sobie podbije.
Czyli innymi słowy durne tejki przeciw e‑voting traktują zmianę, jakby cyfrowe wybory jedyne co miały zrobić to zastąpić dotychczasowe tylko w nowej formie.
I to jest głupie rzeczywiście. Mało zalet, dużo wad.
Ale cyfryzacja procesu pozwala na nową jakość demokracji bezpośredniej, która do tej pory nigdy jeszcze nie była możliwa.
Umniejsza rolę pośredników w Cyrku, a obywatelom pozwala trywialnie głosować bezpośrednio.
I wtedy nie ma, że bólu dupy, że pacany w parlamencie robią coś, czego nie popiera większość obywateli.
Tradycyjnymi wyborami, które się uprawia OD SETEK LAT nie da się tego zrobić.
Ludzie, którzy są przeciwko e–voting to jest taki odpowiednik belfrów, którzy w XXI wieku nauczają dzieci tym samym systemem co Podczas Wojny Secesyjnej, a później się dziwią, że edukacja jest chuja warta.
Jedne z najgłupszych tejków o e–voting to te, które porównują system głosowania, który ma kilka wieków do wad i zalet nowego rozwiązania.
To jest tak jakby argumentować, że samochody są złe, bo konie chodzą na owies i są fajne, a samochody wymuszą nowe przepisy, nigdy nie będą tak bezpieczne jak powolne konie, i łatwiej nadużyć samochód niż konia.
No ale tak się kończy upolitycznienie tematu i ślepe bronienie barykady po stronie swojego plemienia.
Tymczasem demokracja zdycha, bo politycy wybierani systemem sprzed wieków i zbyt kosztowne referenda sprawiają, że opodatkowani obywatele nie mają poczucia, że mają na cokolwiek wpływ.
Tylko łatwo jest nie policzyć tego czego nie widać, czyli kosztów aktualnego pato systemu VS TEGO CO CZĘSTSZA I BARDZIEJ DOSTĘPNA DEMOKRACJA DEMOKRATYCZNA MOGŁABY UMOŻLIWIĆ A CO DZISIAJ NAWET NIE ISTNIEJE, BO TEGO NIE MA np. demokrację bezpośrednią co jeden dzień, a nie co cztery lata.
Konto tymczasowe.