OK. Nagrałem najnowszą pastę. Cóż mogę zrobić poza prośbą o subskrypcje, kliknięcie w dzwona, lajki, komentarze i szery (ech, wiem że jutub korporacyjny)
Zmęczony wracałeś po pracy tramwajem. Wstałeś, żeby poprawić sobie spodnie, ale widocznie za szybko, bo pojawiły ci się mroczki przed oczami. Usiadłeś znowu, ale mroczki nie znikły przez minutę, a ty nie czułeś, żeby kręciło ci się w głowie, ani nic podobnego. CO DO KROĆSET. Zerknąłeś na osobę obok, która machała sobie dłońmi przed nosem, po czym rzuciła - CO U LICHA! I w całym tramwaju dało się słyszeć różne wyrazy zdumienia - CO NA RANY CHRYSTUSA, NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, a nawet wulgarne CO DO CHUJA.
Coś cię tknęło i wyciągnąłeś telefon, żeby nagrać filmik. Okazało się, że mroczki, proporcjonalnie mniejsze, są też zarejestrowane na wideo. A WIĘC TO JEST NA ZEWNĄTRZ. TO NIE JEST W NASZYCH GŁOWACH.
Zajrzałeś na portale informacyjne i okazało się, że jest to fenomen ogólnoświatowy.
W ciągu kilku dni powstały różne teorie.Np. Carlo Rovelli na początku sugerował, że mogą być to… martwe piksele czasoprzestrzeni. Wg teorii kwantowej grawitacji pętlowej czasoprzestrzeń jest dyskretna, składa się z malutkich niepodzielnych ziarenek czasu i przestrzeni w wielkościach Plancka. Rovelli na początku sugerował, że jest możliwe, iż z jakichś względów na początku, chwilę po wielkim wybuchu, były wyrwy w ciągłości tych ziarenek, właśnie martwe piksele, i wraz z rozszerzaniem się wszechświata wyrwy w przestrzeni mogły osiągnąć widzialne rozmiary i Ziemia przechodziła właśnie przez taki obszar. Następnego dnia jednak sam Rovelli przyznał, że jest to bez sensu, nawet z punktu widzenia jego teorii.
Oczywiście szybko pojawiły się teorie sugerujące, że to ciemna materia. Choć pochłanianie światła, fali elektromagnetycznej, nie jest zgodne z typową charakterystykę hipotetycznej czarnej materii, jednak w inny sposób owe mroczki zdawały się nie reagować ze zwykłą materią - dlatego nie można było ich zbadać.
Pochłanianie promieniowania elektromagnetycznego sprawiło, że temperatura Ziemi zaczęła spadać - nie była to do końca dobra wiadomość, bo gwałtowność zmian doprowadziła do licznych ekstremalnych zjawisk pogodowych.
Pierwsza globalna panika wybuchła, gdy Neil deGrasse Tyson ogłosił w CNN, że jeśli kosmiczne mroczki oddziałują grawitacyjnie, może to doprowadzić do destabilizacji Układu Słonecznego, drastycznych zmian orbit, a nawet zderzenia z innymi planetami lub Księżycem.
Na początku myślano, że aby zbadać, czy mroczki oddziałują grawitacyjnie, trzeba oszacować jak szeroko rozpościerają się w otaczającej Ziemię przestrzeni. Wkrótce jednak zaobserwowano, że mroczki powoli opadają i niknął pod powierzchnią Ziemi. Ponieważ opór powietrza nie mógł na nie oddziaływać, powolne opadanie oznaczało dużo mniejsze oddziaływanie grawitacji Ziemi na mroczki, niż na regularną materię. Siły oddziaływania samych mroczek nadal nie można było jednak ustalić.
Druga panika wybuchła, gdy zauważono, że mroczki nieznacznie gęstnieją, robi się ciemniej. Neil deGrasse Tyson w CNN ogłosił, że jeśli tendencja się utrzyma, to w przeciągu kilku lat temperatura na Ziemi wyniesie tylko 100 stopni Kelwina.
Przerażony położyłeś się spać. A więc tak się wszystko skończy? Po prostu? Wszystko? Nawet pieśni po nas nie zostaną? A może, jeśli wszystko zamarznie, to gdy obcy do nas trafią, łatwiej będzie im odtworzyć wiedzę o naszej cywilizacji? Kto wie, może przy pomocy potężnej Sztucznej Inteligencji będą w stanie odtworzyć nawet niektóre zamrożone mózgi? Ta myśl cię uspokoiła i pomogła zasnąć.
Gdy obudziłeś się, kilka sekund po otwarciu oczu poczułeś jakąś ulgę i dopiero po minucie dotarło do ciebie, że kosmicznych mroczek już nie ma. CO DO KROĆSET! Sięgnąłeś po telefon, żeby przejrzeć portale informacyjne. Okazało się, że wszystkie mroczki zniknęły pod powierzchnią Ziemi i prawdopodobnie będą koncentrować się w jej jądrze. Pomiary wskazywały, że siła grawitacji Ziemi nieznacznie się zwiększyła. 1 kg ważył teraz 1 kg i dwa mikrogramy.
Po kilku miesiącach zdałeś sobie sprawę, że twoje życie i świat w ogóle się nie zmieniły. Ech - pomyślałeś - może lepiej by było jednak, gdybym zamarzł, a potem jakiś Obcy odwiedzili Ziemię, i odtworzyli mój mózg, może wtedy by się coś w końcu zmieniło.
Wyszedłeś wynieść śmieci. Niskie jeszcze Słońce odbijało się złociście od okien bloków mieszkalnych i ogarnęła cię jakaś niewytłumaczalna pogoda ducha. Miałeś wrażenie, jakby wywołało ją jakieś dobre wspomnienie, ale żadnego wspomnienia nie było.
W śmietniku grasowała sroka szukając pożywienia.
- Ech sroczko, sroczko - powiedziałeś - tyle się działo i znowu nic się nie zmieniło.
Sroka się odwróciła i ku twojemu zdumieniu odpowiedziała - Ponieważ nic się nie zmieniło, niedługo zmieni się absolutnie wszystko.
- Ależ Pani sroko, Pani mówi ludzkim językiem? ! - pytasz się zdumiony - Czy wszystkie sroki mówią ludzkim językiem?! A może… może jesteś chińskim dronem szpiegowskim?
- Ech, za dużo już powiedziałem, szkoda strzępić dzioba - odpowiedziała sroka szykując się do odlotu. Na pożegnanie rzuciła jeszcze - I nie jestem Pani sroka, jestem niebinarny i używam męskich zaimków.
Gdy w firmie wprowadzili 4-dniowy dzień pracy, nikt nie protestował, wszyscy się tego spodziewaliśmy i wiedzieliśmy, że to nie wina naszego pracodawcy i że nic nie może zrobić. Po prostu panowała grobowa cisza, nie było wesołych pracowniczych rozmów, co druga osoba sunęła korytarzami ze wzrokiem utkwionym w podłodze. Gdy usłyszałem, że ktoś się zaśmiał z jakiegoś żartu, tylko na chwilę wprowadziło to pogodę ducha, bo zaraz przypomniało o tym, że tak tu było codziennie i że na długo ta wesołość już nie powróci.
I nadszedł ten dzień. Nie wiedząc jak go przetrwam, postanowiłem pójść na zakupy. Po drodze mijałem pracownice dyskontu, na której też widocznie wymuszono dzień wolny. Siedziała na ławce i tępo wpatrywała się w przestrzeń. Zdawało mi się, że bezgłośnie mamrocze "kartą, tak jak zwykle?".
W końcu wróciłem do mieszkania. Pomyślałem, nie wiem, może pogram w jakąś gierkę, choć poczucie braku dotychczasowego wkładu we wzrost PKB wywołało świadomość, że wszystko to będzie zanieczyszczone przez poczucie winy.
Włączyłem laptopa. W rogu pulpitu zobaczyłem ikonkę Excela… i to przechyliło czarę… załkałem.
Dlaczego skurwysyny musieliście mi to zrobić. Dlaczego musieliście mi to odebrać.
"Nie możemy zajmować się archiwami", mówi #MichałSzczerba - poseł #PlatformaObywatelska o czasach rządów PO-PSL. Poseł tej samej partii, która żywo uczestniczyła w rozkręcaniu w Polsce histerii lustracyjnej. Obłuda level maximum, PO=Plebania Obłudników. Piszę to jako dumny wnuk SB-ka.
Szanowni Państwo, będę teraz nagrywał niektóre stare pasty i to jest pierwsza - jeśli Wam się spodoba, proszę o udostępnianie i lajeczki i w ogóle, no i błagam subskrybujcie mój nędzny kanał, to będzie tego więcej.
https://youtu.be/JpdQeNKypdk
Prasa biznesowa płacze, że rząd nie likwiduje wolnych niedziel w handlu. Ano, to jest jedna z tych obietnic PO za której realizacją nie tęsknię.
Co ciekawe nie tęskni za tym nie tylko większość pracowników i pracownic, ale nawet większość… biznesu. Dziennik Rzeczpospolita tak niedawno prezentował głos sporej części tego środowiska:
„Choć firmy mówiły o utraconych obrotach, teraz to się zmieniło. – Nie cieszymy się z niedziel, otwarcie powiem, my do nich dokładamy – mówi Marcin Grabara, prezes Rossmann SDP. – Nikt nie chce pracować w niedzielę, bez względu na to, czy mu się płaci podwójnie czy nie – dodaje”.
Inni też nie mówią szczególnie entuzjastycznie. – Przywrócenie handlu w niedziele wymaga analizy rynku. Trzeba wziąć pod uwagę takie czynniki, jak interes konsumentów i pracowników, zmiana nawyków zakupowych, sytuacja na rynku pracy, inflacja, wysokie koszty działalności – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
https://wolnelewo.pl/branza-nie-chce-likwidacji-wolnych-niedziel-w-handlu/
Co my biedni zrobimy z czasem wolnym po wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy? Nad takim oto problemem postanowiła pochylić się osoba prowadząca konto mBank Research na X/Twitterze.
Oczywiście środowiskom probiznesowym chodzi o to, żeby wywołać poczucie zagrożenia w tej sprawie, więc pytanie było postawione w ten sposób: „Czego najbardziej się boicie?”. Nie o wyzwania, kwestie problematyczne tu idzie, ale o wywoływanie poczucia lęku przed taką „nowością”, która niekoniecznie podobać się musi kapitałowi.
Jeden z lęków prezentowanych przez autora pytania: „Że ciężko będzie ten czas wolny zagospodarować i popadniecie we frustrację związaną ze stratą czasu? Czyli inaczej: nuda”.
Ano, to jest konflikt pomiędzy osobami, które potrafią sobie wyobrazić życie poza pracą i pracoholikami, którzy nie potrafią powiedzieć sobie stop. To poczucie „straty czasu”, kiedy nie zapier… to znaczy nie pracuje się dla firmy, jest raczej tematem do przepracowania na terapii. Na pewno nie powinno być fundamentem, wokół którego budujemy świat pracy. Dla siebie i dla innych, którzy jednak pracują zarobkowo, żeby żyć, a nie żyją, żeby pracować.
"Jego dziadek, Jerzy, choć też kontrowersyjny, bo choćby popierał narkomanie, to mial jakiś dorobek, członek PAN, publikacje o neurobiologii, główny redaktor jednego z czasopism popularnonaukowych i o dziwo znajomy Papieża Jana Pawła II. Wnuczek zatrze jakiekolwiek dobre skojarzenia z tym nazwiskiem wśród przyzwoitych ludzi"
nalizacja solidarności nigdy nie powinna się znaleźć w polskim prawie!
Na naszej stronie internetowej możecie przeczytać nowy tekst "Społeczne walki o legalną bezpieczną aborcję w Polsce".
https://akcjasocjalistyczna.pl/spoleczne-walki-o-legalna-bezpieczna-aborcje-w-polsce/
Synusie z dobrych domów z Ruchu Narodowego „mają pomysła” jak rozwiązać problem mieszkaniowy w Polsce. Otóż, zdaniem tych geniuszy, należy ograniczyć prawa lokatorów! Takiego mema u siebie dystrybuują na profilach partyjnych. Ich zdaniem to, co się dzieje, to jest wina lokatorów, a nie spekulantów.
Nadal uważam, że RN to dzieciaki rentierów i deweloperów. Pamiętam, jak w siedzibie jednego z nich widziałem wielki plakat zapraszający na Marsz Niepodległości.
Za każdym razem Konfederacja, która współtworzona jest przez Ruch Narodowy, głosuje przeciwko naszym propozycjom rozwiązania problemów mieszkaniowych. Czasem jako jedyna w Sejmie. Np. inne partie nie miały odwagi zagłosować przeciwko naszej ustawie w sprawie złodziejskiej prywatyzacji mieszkań zakładowych, która umożliwiła ich wykup.
Cały tekst:
https://wolnelewo.pl/ruch-narodowy-przeciwko-zwyklym-ludziom/
Jak rozpoznać prawicowca, który pisze o gospodarce? Po tym, że krytyka będzie dotyczyć najczęściej tego, że kapitał kontrolowany jest przez „nieodpowiednich ludzi”.
Nie jest dla nich istotna struktura, sam system np. kapitalistyczny, ale to, KTO kontroluje kapitał, jakiej jest narodowości, czy jaką wyznaje ideologię. A więc prawicowiec uruchomi się dopiero wówczas, kiedy Polaków wyzyskuje Niemiec, ale jak wyzyskuje inny Polak, to już nie jest większy problem, tylko „naturalny stan”.
Podobnie nudzi go informacja o tym, że lokatorów na bruk najczęściej w warunkach polskich wyrzucają nie jakieś „zagraniczne korporacje mieszkaniowe” (które dopiero wchodzą na rynek i stanowią jego niedużą część i to nie one jego patologiczną strukturę ukształtowały), ale polski landlord. I to w zasadzie bez znaczenia ile mieszkań posiada. Wręcz brutalność relacji na tym polu wzrasta właśnie w przypadku sytuacji małego właściciela, który posiada na wynajem niewiele mieszkań, bo traktuje sprawę osobiście, a nie czysto biznesowo. Dochodzą tu więc dodatkowe emocje, które kończą się przemocą i dziką eksmisją.
Błażej Piechota zapytał mnie dlaczego w ankiecie @Popularzy na najbardziej żenującego lewaka oddałem głos na Sławomira Sierakowskiego.
Odpowiedź poniżej. Miał być warszawski Majdan, to było zapowiedziane 13 października 2023 r. Jest 31 stycznia 2024 r. Ktoś widział w Warszawie Majdan? No chyba że Majdanem jest wyświetlenie wizerunków Kamińskiego i Wąsika na pomniku Polski Walczącej xD
Zaktualizowałem galerię zdjęć mojego dziadka na Wikimedia Commons.
#jerzyvetulani
https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Jerzy_Vetulani
Gay. Hate nazis and terfs. Sex is cool but have you ever fucked the system? Kiedy niesprawiedliwość staje się prawem, opór i bunt stają się obowiązkiem. Raz sierpem, raz młotem brunatną hołotę. Po co mi bóg w sercu skoro mogę mieć kutasa w mordzie. JP2GMD ACAB