Cieżki dzień. Rano przypadkowe spotkanie z przedstawicielem handlowym ogólnopolskiej hurtowni w lokalnym sklepiku.
Nasz sklepik jest naszą linią życia. Tu zaopatrujemy się we wszystko niezbędne do życia. Jest wiele rzeczy, których tu nie kupimy. Wybór warzyw jest mizerny, mięsa (których praktycznie w ogóle nie kupujemy) tylko najtańsze. Zapomnij o gorgonzoli. Ale da się tu kupić wszystko niezbędne do przeżycia.
Tu kurierzy zostawiają dla nas przesyłki, bo darujemy im sześciu kilometrów (tam i z powrotem) drogi do nas, przez błoto i wyboje. I bez tego mają już przerąbane.
Ów przedstawiciel w rozmowie opowiedział, że jego hurtownia w ubiegłym roku straciła 170 sklepików wiejskich – bo się zamknęły. A to umarła osoba właścicielska, a to wykończyły je koszty prowadzenia interesu. W tym roku zamknęło im się już 70.
Nie wiem, czy ktoś policzył koszty społeczne zamknięcia takich sklepików. Osoby starsze, osoby bez samochodów, stają sie zupełnie skazane na łaskę rodziny czy znajomych?
Kontynuować? y/n
Nasz wiejski sklepik jest też kluczowym miejscem spotkań i wymiany informacji. To tu dowiadujemy się kto umarł (częste), kto sie urodził (rzadkie), i komu utopiła się krowa (coś pośrodku). No i jak zamkną sklepik, to ludzie nie będa mieli gdzie kupić sznurków do wieszania się.
A wieczorem odezwała się młoda osoba, która szuka pracy. Bystra, energiczna, chetna do uczenia się. Gdybyśmy srali kasą, to by nie było problemu. Jakieś zajęcie by się znalazło. Ale robienie wiejsko-leśnego internetu to nie są kokosy, o ile robi się to porzadnie i zgodnie z prawem, szczególnie podatkowym.
Cóż można poradzić młodej osobie, która zapierdala w wiekszym sklepie (z tych, co zabijają lokalne sklepiki, bo masło jest 50 hroszy tańsze), w iekszej wsi, która chce robic coś wiecej? Zdalne kursy? Ale czego? Influencerowania?
Co ma robić móda osoba (nie konkretnie ta), która musi rozwozić trójke dzieci do szkół i przedszkól, każde na inną godzinę? W jakims idealnym świecie wszystki lekcje szkolne zaczynałyby się o jednej godzinie, i o jednej godzinie kończyły. I dostawały drugie śniadanie i obiad, a mama (tu taci nie są od wożenia dzieci do szkoły) mogłaby znaleźć prace na ćwierć etatu.
Kontynuować? y/n
Zacząłem się zastanawiać na terminem "sklepowa". Czy niesie ze sobą jakiś negatywny ładunek? Jeka nie sklepowa, to co? Sklepini? Sklepikarka brzmi też dość niefajnie, sklepikara jeszcze gorzej. Sprzedawczyni jest w miare ok, ale w tych przypadkach to zazwyczaj i właścicielka i sprzedawczyni.
@emill1984 Jest ocet i frużelina i co Pani mi zrobi.
@emill1984 @szescstopni Tak, sklepowa ma niewątpliwie swój bagaż historyczny. ;-) Ale kojarzy się zdecydowanie dobrze. Nawet "sklepowego" był przełknął (tak jak mówi się czasem "sołtysowy" na męża sołtyski).
A takich pozostałości z dawnych czasów jest u nas znacznie więcej. Nikt nie mówi "stacja benzynowa" - jest tylko i wyłącznie: cepeen. (Wyjaśnienie dla młodzieży: to od Centrala Produktów Naftowych).
I na emeryturę mówi się: renta. (wszyscy na starość i tak schorowani, he he).
itd.
Język wsi jest piękny. 💚 - 🤍 ❤️
@chlopmarcin @emill1984 U nas nastolatki też jeżdżą na CPN. Tylko już drogi sobie nie oświetlają bateryjką.
@szescstopni @chlopmarcin nie wiem o czym mowicie, na Slasku sie mowi "tanksztela" 😜 (zartuje, sam jeszcze mgliscie pamietam ostatnie CPNy)
@emill1984 @chlopmarcin Patrzy taki z góry z cywilizacji na naszą dzicz i się nabija. A my robimy wszystko, by się nie nazywała заправка.
@szescstopni nie nabijam sie, wrecz przeciwnie, czasem zazdroszcze ;) @chlopmarcin
@emill1984 @chlopmarcin "Nie nabijam się, tylko patrzę z góry" . To tak, jak ja :)
@chlopmarcin @emill1984 @szescstopni
Ba! Logo CPN jest uznawane za najlepiej zaprojektowany znak towarowy w Polsce w całej historii.🙂
@kravietz Mi w ogóle nie pasuje. Nasza pani sklepowa nie ma komu szefować.
Szefem można być nawet w jednoosobowej firmie 🤷♂️
@szescstopni trzeba by w sumie spytac taka osobe - wlascicielka IMO brzmi najlepiej, sklepowa mi sie jakos kojarzy z taka malo sympatyczna babą za ladą w czasach PRLu 😆