Zapewne to było tak:
"Drogie dzieci, wiecie, że jedziemy na wakacje do ciepłych krajów, ale nie możemy zabrać ze soba króliczka, bo to non-inclusive all-inclusive. Więc zostawimy go w lesie, tam będzie żył długo i szczęśliwie".
Taka kupka nieszczęścia siedziała w lesie koło kompostownika. Raczej nie miał jak przywędrować z najbliższej wsi. Druga, prawie równie prawdopodobna jak wakacje hipoteza to to, że porwał go gdzieś daleko wielki ptak i upuścił tuż koło naszego domu.
Chce ktoś króliczka? #IdąPsięta wykazały duże zainteresowanie.
Przestał się kulić i eksploruje zagrodę. Okazuje się, że ta klatka była przeznaczona dla króþlików, ale nie miniaturowych. Trzeba było dodać zabezpieczenie. Dostał miseczkę z woda i kawałek marchewki, ale nadal nie chce na nas głosować.