Nareszcie pojawił się poradnik o dostępności dla jednostek kultury, który współtworzyłem! Udało mi się do niego przemycić trochę o fedi, przynajmniej hasłowo i z nazw:)
A jeżeli ktoś chce się przyjrzeć dostępności swojej strony internetowej, to od strony 118 są zadania do wykonania. Upewniłem się, że tego nie wyrzucili:) A tu link: gov.pl/web/fundusze-regiony/do

@jaczad Dalej czytam

Najważniejsze w streamowaniu wydarzeń dostępnych jest
• osadzenie ich na dostępnych cyfrowo platformach i odtwarzaczach. Zaleca
się wykorzystywanie serwisów Youtube albo Facebook


Podpisujesz się pod tym zaleceniem ? Gdzie w tym wszystkim jest dbałośc o technologiczną neutralność i prywatność ? Polski rząd zaleca korzystanie z YT i FB. Bo tak to wygląda...

@miklo Chyba pytanie czy Peertube lub Owncast mają zaimplementowaną sensowną dostępność. Jeśli nie, to nie bardzo można je polecać. @jaczad

Zgadza się. Co więcej - upewniłem się i zarówno Peertube, jak i Owncast nie informują o dostępności interfejsów.
Dochodzi jeszcze jeden problem - co miałbym zaproponować czytelnikom? Instalowanie własnego serwera? Korzystanie z hostingu? A jeżeli będzie płatny, to jak uzasadnić rezygnację z bezpłatnego YouTube?
@timorl @miklo

@jaczad @timorl Kurde... jak uzasadnić ludziom, że nie ma "bezpłatnego" YT/FB/etc.
Ja sobie (kiedyś tam...) wyobrażałem, że jak ktoś zawodowo dba o dostepność dla grup w jakiś sposób wykluczonych to działa w tzw interesie publicznym a nie prywatnym. Publicznym oznacza ni mniej ni wiecej niż to, że dostępność ma być dobrem publicznym czyli ... nie być częścią modelu biznesowego nastawionego na zysk, być dostępna (nomen omen) w sposób, ktory nie dyskryminuje ludzi (przy okazji) z innej strony. A wg Ciebie korpo-usługi spełniają to założenie ? Są usługami publicznymi czy zwykłym biznesem wg arbitralnych zasad, który udaje usługi publiczne ? Dla państwa , które ma w dupie dobrej jakości usługi publiczne (takiego jak nasze) takie coś jak FB/YT to świetna wymówka, żeby nie organizować np DOSTĘPNEJ w sposób niedyskryminacyjny komunikacji państwo-obywatel bo przecież kazdy urząd/instytucja może sobie założyć konto YT/FB ("które i tak wszyscy używają") i z ma zbańki coś czego rzeczyswiste koszty sa niemałe ale ponosi je każdy/kazda z nas w sposób niejawny i wyłacznie na rzecz prywatnych korpo.

A po co mam tłumaczyć? Mam wyjaśniać, żeby nie używali dostępnego YouTube, tylko poszukali zdecentralizowanej platformy, zbadali jej dostępność, postawili serwer, administrowali tym itd? Mam to napisać do pani z domu kultury lub biblioteki miejskiej? Właśnie to postulowałem - zapewnić wygodne i gotowe rozwiązania FOSS ze wsparciem technicznym. Jak będą, to będzie co polecać.
@miklo @timorl

@jaczad @timorl No to chyba komplenie inaczej rozumiemy rolę państwa w kreowaniu dostępnych i otwartych usług cyfrowych. Z tego co napisałeś to ja zrozumiałem, że państwo ma niekomercyjne projekty FOSS traktować tak samo wielkie korpo - czyli tak sobie stać i obserwować , której ze stron lepiej coś wyszło i na tej podstawie podejmować decyzje że instytucje publiczne powinny używać tego czy tamtego. W takiej konkurencji to chyba oczywiste, że miliardy dolarów zainwestowane dla zysku zawsze wygrają z tysiącami wydanymi tylko na pokrycie kosztów.

Ja te rolę państwa rozumiem tak, że tam gdzie w grę wchodzą usługi publiczne o charakterze powszechnym (a takimi juz dawno stał się defacto dostęp do sieci społecznościowych) to publiczne pieniądze powinny być wydawane m,in. na zapewnienie takich usług w sposób niedyskryminacyjny jak najszerszej grupie obywateli. A jeżeli "abonentem" takiej usługi chce być instytucja publiczna to wręcz niedopuszczalna jest sytuacja, że jako główny kanał komunikacji wybiera ona sobie prywatną platformę do której dostęp jest uzalezniony np od zgody na toksyczne praktyki. Jednym słowem państwo wg mnie nie ma prawa w swoich oficjalnych dokumentach, kanałach, zachęcać , promować, rekomendować używania konkretnych prywatnych biznesów, które działają w celu osiągnięcia zysku a nie dla dobra publicznego. Taką rolę mogą/powinny natomiast pełnić usługi cyfrowe, których otwarte standardy działania oraz dostępności wyznacza państwo i z publicznych pieniędzy wspiera ich funcjonowanie . Czyli np wprowadza zasadę że cały software wytworzony za publiczne pieniądze dla podmiotów publicznych musi być FOSS: publiccode.eu/pl/ co od razu zmienia (na +) szansę projektów , które tworzą w ten sposób alternatywne zdecentralizowane sieci społeczościowe.

I teraz najwazniejsze pytanie (bo dotyczy personalnie Ciebie :-) ): kto ma się zajmować realizowaniem tak rozumianej roli państwa albo chociaż zrobić w tym zakresie dobry początek ? Czy to nie powinni być właśnie eksperci, którzy nie sa politykami ale mają na nich jakies przełożenie bo tworzą zallcenia, standardy, mają dostęp do "ucha polityków" ? Domyślam, że zaraz powiesz, że ty nie jesteś od spraw FOSS tylko od dostępności. Ale dokładasz swoją ekspercką cegiełkę do tego co ministry potem podpiszą i puszczą dalej. Czy cyfryzacja państwa ma wyglądać tak że każdy w swojej dziedzinie zabiera głos i nie obchodzi go co inni od innych dziedzin mówią ? Tzn jeśłi np w sprawie FOSS nic nie mówią bo ich nie ma to ich strata (a zysk dla korpo) ? Gdzie w tym wszystkim jest interes obywateli jako całości ? Czy ktoś go w ogóle reprezentuje ?
Sign in to participate in the conversation
Qoto Mastodon

QOTO: Question Others to Teach Ourselves
An inclusive, Academic Freedom, instance
All cultures welcome.
Hate speech and harassment strictly forbidden.